Żadne inne miejsce pracy nie budziło u mnie tylu skrajnych emocji. Bywało wspaniale, bywało absurdalnie.
W lutym 2002 roku rozpocząłem współpracę a cztery miesiące później pracę w redakcji miesięcznika "TWIST”, z którym zdarza mi się kolaborować do dziś. Jako redaktor działu kultury odpowiadałem za planowanie i realizację wszystkich materiałów poświęconych gwiazdom kina i muzyki popularnej. Pisałem artykuły, wywiady i relacje z koncertów (Metallica, Cypress Hill, Avril Lavigne, 50 Cent...; festiwale: Open'er i Coke itp.). Byłem autorem ok. 80 materiałów z cyklu "Gwiazda z okładki"... Poza tym przygotowywałem raporty specjalne (m.in. wojna w Iraku, huragan Katrina) i dodatki tematyczne – np. kalendarze.
Praca bywała ciekawa. Nawet bardzo ciekawa. Wokół pracowało sporo fantastycznych ludzi. Ale po kilku latach spędzonych w takiej redakcji zacząłem czuć się niczym robot pracujący w japońskiej montowni mazdy czy hondy wciąż powtarzający te same czynności. Dlatego w pewnym momencie z ulgą przyjąłem propozycję poprowadzenia w tym samym wydawnictwie redakcji portalu Bravo.pl...
R. Sz.